Pierwsze punkty... dzięki matczynej radzie
Siódmego dnia września, czyli w niedziele, nasz klub wyjechał na ligową potyczkę do Tomisławia, klubu z dołu tabeli, jednakże mającego już dorobek trzech punktów za wygraną z Dąbrową, Włodzice po mocnym otwarciu sezonu, czyli trzech porażkach z trzema najsilniejszymi drużynami naszej tabeli jechało pełne optymizmu.
Po słabych wynikach w ostatnich meczach, promykiem nadziei był fakt, że KS źle w tych meczach nie prezentował się, nawet w opinii wielu kibiców graliśmy lepiej jak rywale (szczególnie w meczu z LKS Ocice), który przegraliśmy w końcówce meczu po błędzie indywidualnym obrońcy, czy z kolei w meczu z Otokiem, który wbił nam sześć bramek, ale okazji jakie mieliśmy w tym meczu było tak wiele, że trudno zliczyć.
Pełni nadziei i w sportowej złości jechaliśmy po trzy punkty, które jak się po końcowym gwizdku okazało zapisaliśmy sobie. Pierwsze punkty, trudne punkty.
Przy okazji meczu rozgłosu nabrał pewien fakt, otóż mama jednego z naszych napastników, dowiedziawszy się ile jej syn miał okazji, a nie strzelił w meczu z Otokiem żadnej bramki zagroziła mu i pokiwała palcem! Efekt był taki, że już w dziesiątej minucie Maciej Pawłowicz mając zapewne w głowie matki słowa, strzela bramkę na jeden do zera, jak się potem okazało jedyną w tym meczu.
KS Włodzice grały lepiej, rywale ograniczali swoje pomysły tylko i wyłącznie do kontr, które były momentami groźne, ale na szczęście dla nas nie skuteczne. My mieliśmy jeszcze kilka swoich okazji, z których powinny padać bramki, ale na szczęście ta jedna bramka wystarczyła aby zdobyć upragnione trzy punkty.
W najbliższą niedzielę rozegramy już piąte spotkanie ligowe, tym razem z Bóbr Dąbrowa Bolesławiecka, mecz o godzinie 11.00 we Włodzicach Wielkich. Zapraszamy!
Komentarze